piątek, 21 marca 2014

Rozdział 2

~ 6 miesięcy później ~

    Było ciężko. Nawet bardzo.
    Nie wiem, jak to się stało, ale popadłam w przeróżne nałogi. Jedyne, czego jestem świadoma to tego, że zaczęło się to po śmierci taty. Wszyscy mi powtarzali, że jestem silna i że przetrwam żałobę mimo wszystko. Ale nie wytrzymałam. Nie zniosłam tego napięcia, tej żałoby, tego żalu do samego Boga, którego moja matka tak wielbiła.
    Wtedy Brian wraz z Melanie przyszli do mnie z pomocą. Albo raczej z pomocnymi wspomagaczami. Zaczęłam ćpać i pić. Wiem - to głupie i nierozważne. 
    Ale nie potrafiłam inaczej.
    Mama rzuciła się w wir pracy, więc nie miałam w niej żadnego poparcia.Wychodziła wcześnie rano i wracała późno w nocy, kiedy już wróciłam z imprezy (które, nawiasem mówiąc, stały się dla mnie czynnością taką jak oddychanie - nie przetrwałabym bez nich) i spałam. I tak codziennie. Wiem, że praca jest dla niej bardzo ważna, a każdy człowiek, który nawrócił się dzięki Ludziom Wiary był dla niej prawdziwą uciechą, ale to bolało. Nie miała już dla mnie czasu.
    Starałam się nie rzucać się na nią za to. Śmierć taty poruszyła nią tak samo bardzo jak mną, wiec wiedziałam, co czuje. W dodatku już wiadomo było, że został zamordowany przez wampira. Na sto procent.
    Bo chyba żadne zwierze nie rozszarpuje zębami gardła i nie wypija z ofiary całej krwi?

***

    - Raven, idziesz? - Zawołała zniecierpliwiona Melanie. Słyszałam, że tupie nogą i lekko się zirytowałam. Nie może poczekać dziesięć minut? 
    - Chwila. - Burknęłam i zamknęłam się w łazience. Wzięłam kilka głębokich oddechów zanim spojrzałam w lustro. Z dnia na dzień wyglądałam coraz gorzej. Tym razem obeszło się jednak bez krzyku przerażenia, bowiem przyzwyczaiłam się do swojego nowego wyglądu.
    Złociste niegdyś włosy były teraz wyblakłe, niemal szare. Moje niebieskie tęczówki straciły blask. Pod oczami znajdowały się ciemne wory, które bardzo odznaczały się na mojej bladej skórze. O Boże, kiedy tak zbladłam? Byłam niemal biała. Ach, no tak - jeden z mniej szkodzących efektów ubocznych brania narkotyków...
    Sięgnęłam po podkład i nałożyłam go na twarz. Dużą warstwą pudru, bezskutecznie próbowałam zamaskować widoczne oznaki zmęczenia. Szybko uczesałam włosy i - nie chcąc, aby Brian i Melanie czekali za długo - zbiegłam na dół.
    - No w końcu. - Mel przewróciła oczami i sięgnęła po torebkę.
    - Nie marudź. - Powiedział Brian i uśmiechnął się do mnie lekko. - Wyglądasz...
    - Jak pół dupy zza krzaka? - Spytałam zirytowana.
    - Chciałem powiedzieć, że dużo lepiej, niż ostatnio, ale jak wolisz. - Zaśmiał się.
    Wywróciłam oczami. Wiem - był dla mnie miły, może nawet chciał poprawić mi samopoczucie, ale miałam tak podły humor, że nie rozchmurzyłabym się nawet gdyby przez ulicę przeszła parada stepujących słoni i małp tańczących tango.
 
***

    Największy Klub w Broken Arrow jak zwykle był zatłoczony o tej godzinie. Byłam pewna, że w środku jest wielu niewiernych mężów, którzy przyszli się zabawić z młodymi panienkami, jak również młodych "gangsterów" myślących tylko o dziewczynach i zakładach.
    Zajęliśmy nasz stały stolik. Melanie skinęła głową na barmana, a on zaczął przygotowywać drinki, które zamawialiśmy niemal co wieczór. Westchnęłam cicho. Nie byłam pewna, czy mój organizm będzie w stanie przyjąć jeszcze choć odrobinę alkoholu, więc kiedy kelner postawił przede mną szklankę z trunkiem, niepewnie podsunęłam ją pod nos. Od słodkiego zapachu drinka niemal od razu mnie zemdliło.
    Podniosłam wzrok na bar. Tydzień temu zaczęły się wakacje, więc wszędzie było pełno licealistów, którzy przyszli tu odsapnąć po ciężkim roku szkolnym. Westchnęłam cicho, kiedy jakaś dziewczyna przypadkiem wylała drinka na koszulę młodego barmana, a on zaczął się na nią wydzierać. Podążyłam wzrokiem dalej i niemal nie podskoczyłam. Napotkałam spojrzenie najprzystojniejszego chłopaka chodzącego po tej ziemi. Uśmiechał się do mnie.
    - Pijesz? - Spytała Melanie przyglądając mi się spod przymrużonych, wymalowanych powiek. Pokręciłam zrezygnowana głową i odstawiłam szklankę.
    - Chyba pójdę do domu. - Próbowałam przekrzyczeć głośną muzykę.
    - Podwieźć Cię? Jeszcze nic nie wypiłem. - Zaproponował Brian.
    - Nie, dzięki. Przejdę się. - Sięgnęłam po kurtkę.
    - W taką pogodę? - Uniósł brwi.
    Spojrzałam na okno. Z początku ni dostrzegłam nic pośród wszechobecnej ciemności, ale kiedy wytężyłam wzrok zrozumiałam, o co mu chodziło. Po szybie spływały stróżki deszczu. Zmarszczyłam brwi zirytowana.
    Skronie straszliwie mnie rozbolały, przypominając mi o swoim istnieniu.
    - Nie wiem, czy to dobry pomysł. - Zaoponowała Melanie. - Ostatnio po ulicy grasują jacyś mężczyźni, którzy dla zabawy wstrzykują ludziom truciznę.
    - Wiem, słyszałam o nich. Ale proszę Cię! Mieszkam tylko pięć minut drogi stąd. - Mruknęłam, narzucając kurtkę na ramiona. Co prawda nie uśmiechało mi się iść przez ulewę (które dość często były spotykane w Broken Arrow, nawet w lato), ale nie chciałam odrywać Briana od jego ulubionego, alkoholowego drinka, do którego już się ślinił. Poza tym, pomyślałam, spacer na świeżym powietrzu dobrze mi zrobi.
    Stanęłam przed drzwiami klubu i uchyliłam je lekko. Do środka wtargnął powiew zimnego wiatru, niosąc za sobą zapach mokrej trawy. Zadrżałam - nie byłam pewna, czy z zimna. Wytężyłam wzrok, próbując zobaczyć, co się znajduje dziesięć metrów dalej, jednak przez ciemność nie dostrzegłam nic. Latarnie w tej okolicy były popsute, głównie przez pijanych chuliganów. Powoli wyszłam z budynku i stanęłam pod wiatą przed wejściem. Wystawiłam rękę, która niemal od razu stała się cała mokra. Cholerny deszcz.
    Wyszłam spod wiaty, osłaniającej ostatni skrawek suchej ziemi i stanęłam w deszczu. Nie wiem dlaczego, ale w głowie usłyszałam alarm, który zazwyczaj ujawniał się, kiedy miałam złe przeczucia co do bliskiej przyszłości.
    Nie wiedziałam, że za godzinę będę tak bardzo żałować tego, że zignorowałam owe ostrzeżenie i ruszyłam w ciemność.
   

5 komentarzy:

  1. Wow! Ta historia jest niesamowita. Bardzo mi się podoba. W sumie nigdy nie czytałam takiego opowiadania. Możesz być pewna, że będę czytała!
    http://cruel-crime.blogspot.com/
    http://give-up-or-fight.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. W kilkanaście minut pochłonęłam prolog i dwa rozdziały. Jedyny minus tego opowiadania to że rozdziały są bardzo krótkie!
    Cały pomysł na opowiadanie mi się podoba, nawet bardzo. Choć nieco przejadła mi się tematyka wampirów mam wrażenie, że tutaj będą przedstawione trochę inaczej. Zastanawia mnie też ta Akademia, wspomniana w prologu. Czyżby Raven miała się w niej wkrótce znaleźć? Swoją drogą, ciekawe imię, bardzo rzadko spotykane. Bardzo współczuję głównej bohaterce z powodu utraty ojca. Jak widać po jej wyglądzie, bardzo się to na niej odbiło. Nazwa miejscowości - Broken Arrow - również jest ciekawa. Czy takie miejsce naprawdę istnieje, czy wymyśliłaś je na potrzeby opowiadania? Wiedziałam, że Raven nie powinna wychodzić z tego klubu sama, to zawsze zwiastuje kłopoty! Jestem bardzo ciekawa, co się stanie, pisz szybciutko!
    Masz bardzo ładny szablon, taki wiosenny ;)
    Weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnie zdanie było wręcz niesamowite! :) Zapowiada, że to, co nastąpi, wcale nas nie zanudzi, wręcz przeciwnie, brzmi jak obietnica odkrycia nieznanej nikomu tajemnicy ;)
    Brzmi odrobinę jak thriller, jestem ciekawa, czy jest nim w rzeczywistości. Ciekawy pomysł, jednak wszystko zależy od tego, jak dalej to poprowadzisz, a patrząc na dotychczasowe rozdziały, absolutnie w Ciebie wierzę ;)
    Bardzo dobry styl, nie masz się czego powstydzić, dziewczyno ;P Świetne postacie, plastyczne obrazy.
    Raven raczej nie ma przyjaciół, skoro w chwili słabości namawiają ją do takich środków, niech lepiej znajdzie sobie innych ;P chociaż sądząc po ostatnich zdaniach rozdziału, nie wiadomo, czy zdąży ;P
    Bardzo mi się podobało ;)
    pozdrawiam
    Court.
    www.hgwk.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli mam być szczera to trochę mi już zbrzydły historie o wampirach, ale to opowiadanie zapowiada się nieźle. Ten wątek z naznaczeniem, akademią i przemianą w dorosłego wampira przypomina mi serię ''Domu nocy" P.C. Cast i Kristin Cast, ale to tylko moje odczucia:)
    Podoba mi się twój styl pisania, świetnie opisy i dialogi. Muszę przyznać, że wciągnęła mnie ta historia. Czekam na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest coraz ciekawiej. Opowiadania o wampirach jeszcze nie czytałam, bo jakoś zawsze wszystko kojarzyło mi się ze zmierzchem albo pamiętnikami wampirów, a tu proszę miła odmiana :D

    OdpowiedzUsuń